Regulamin.

1.1. Kushina w Yakuzie ma zawsze rację.
1.2 Jeżeli Kushina w Yakuzie nie ma racji patrz punkt pierwszy.
2.1 Tu posty są zamieszczane ....(Różnie:D)
2.2 Piszę bo lubie;P.
2.3 Nie chcę widzieć komentarzy w stylu: "Głupie to"/"Nie podoba mi się twoje opo.".. Jak komuś nie odpowiada. WYPAD=__=.
3.1 Powiadamiam przez:
3.2 * Gadu-Gadu.
3.3 * Blogi.
4.1 SPAM... Hmm.. Jak chcecie, dawajcie*Wzrusza ramionami:D*
Pozostałych zapraszam do czytania i komentowania^^).
5.1 Najważniejsze:
Opowiadanie jest Yaoi, lżejszą formą związków męsko-męskie, jest Shōnen-ai, jeżeli ci nie odpowiada, to spójrz w prawy, górny róg ekranu.. Tam znajduje się taki pięknie czerwony "x", naciśnij go i... WYNOŚ MI SIĘ STĄD ;/...

...A pozostałych, zapraszam serdecznie do czytania, oraz komentowania.

sobota, 19 grudnia 2009

Chapter: 9.

Odpowiedzi na komentarze:


Nata – Nie…nie… nie zapomniałam o blogu. Po prostu mi się nie chciało pisać… O_O

Dla
Nata-chan

…******…

Narrator:


            Cała czwórka siedziała na korytarzu.
Tik, tak, tik, tak, tik, tak…
            Itachi skulił się w sobie i czekał spięty na werdykt lekarzy.
Tik, tak, tik, tak, tik, tak…
            Zamknął oczy, trudem powstrzymując łzy.
Tik, tak, tik, tak, tik tak…
„ – Itachi… Kochasz mnie?
- Tak… Przesz to logiczne.”
Tik, tak, tik, tak, tik tak…
            Wspomnienia z piątkowej nocy uderzyły w niego ze zdwojoną siłą. Teraz to zrozumiał.
Tik, tak, tik, tak, tik tak…
            Kakashi chodził w te i we w te. To zaciskając pięści, to je rozluźniając.
Tik, tak, tik, tak, tik tak…
            Umino siedział i zerkał na blondyna, którego nic nie obchodziło. Tak, to przynajmniej wyglądało. Wewnątrz niego wszystko płakało. Maska, którą zakładał, była jak stal. Ale uczucia ją powoli niszczyły.
Tik, tak, tik, tak, tik tak…
            A zegar w ciąż bił…

***
            Po dwunastu godzinach czerwone światełko na Sali operacyjnej zgasło a na korytarz wyszli lekarze z czarnowłosym chłopakiem, który leżał blady jak ściana na jego ręce były bandaże. Itachi spał na krześle zresztą, jak każdy siedzący na niebieskich krzesłach. Prócz… No właśnie, gdzie na Naruto? A jest…!! Rozmawia z lekarką.
- …I co z nim? – Zapytał cicho blondyn.
- Jest w ciężkim stanie…
- Aha… A gdzie go wieziecie?

- Na ojom…
-  Jak to?! – Blondyn oparł się o ścianę, po czym zjechał po niej.
- Jeżeli pacjent jest w śpiączce to musimy go zawieść do tej Sali. – Wyjaśniła kobieta.

- D-Dziękuję p-pani z-za i-informację… – Wydusił z trudem blondynek, drżąc nie miłosiernie. – Można go odwiedzić? – Zapytał, gdy się już trochę uspokoił.
- Niestety, ale na razie nie… – Kobieta prószyła przed siebie, nie spojrzawszy już na blond chłopca.
…*******…

            Uhh… Coś mi to za krótkie wyszło O.o.… xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ty szukasz, ja znajduje^^