„Na ratunek part: 2”
Po kilku godzinach Naruto i Sakura weszli do klatki schodowej. Kodomo pobiegł do domu, a oni zostali sami. Sakura patrzyła w błękitne oczy. Naruto był wyższy, przynajmniej o dwie głowy. Chłopak westchnął, czując wibracje telefonu komórkowego.
= Halo?
= Minato?
= Kto mówi?
= Kakashi..
= O hej Kakashi, o co chodzi?
= Porwali Sasuke..
= Kurwa, co takiego?
= Daj twojego ojca..
= Nie ma go w domu.. – Odparł Naruto.
= To powiedź mu, żeby przyjechał mamy wojnę gangów.
= Spoko.. – Rozłączy się a po chwili powiedział. – Sakura. Musisz już iść, bo tu nie jesteś bezpieczna.
- Co się dzieje z Sasuke? – Pisnęła różowo-włosa, która oparła się o ścianę.
- Sakura, nie mogę ci powiedzieć.
- Dlaczego? – Zapytała drżącym głosem. – Dlaczego mi nie powiesz?
- Ehh… No dobra.. Jestem w Yakuzie*. – Blondyn westchnął. – Cóż, jak wiesz mój ojciec ma firmę w której jest prezesem. Często go w domu nie ma, a Itachi został wcielony do „ANBU”.
- A-Ale… dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Pomogła bym.. – Powiedziała wtulając się w chłopaka.
- Chcesz pomóc? – Spojrzał w jej oczy.
- T-Tak.. – Mruknęła i uśmiechnęła się.
- Dobra. To chodź… – Pociągnął dziewczyną i weszli do mieszkania. – Matko, gdzie ojciec? – Krzyknął w progu.
- W biurze. – Odparła rudowłosa wychodząca z kuchni.
- Kurwa.. – Przeklął.
- Naruto. Nie klnij.. – Powiedziała marszcząc brwi.
- Mamo.. Potrzebuję dostać się do firmy ojca. Mogę wziąć jego motor? – Sakura spojrzała na Naruto i zarumieniła się.
- Dobra, ale bądź ostrożny.. – Szepnęła cicho, przełykając ślinę, czuła, że coś jest nie tak, ale wolała się nie w trącać. – O witaj Sakura… – Kushina wyciągnęła bardziej szyję.
- Dzień dobry.. – Kobieta wróciła do robienia obiadu.
- Idziemy na chwilę do mojego pokoju. – Szepnął cicho, uśmiechając się do Sakury.
- Dobra.. – Nie zdjęli butów. W padli do pokoju Namikaze Naruto, w którym był burdel na kółkach.
- Trzymaj to… – Naruto wyciągnął jakąś torbę z pod łóżka, a on sam wyszedł na chwilę z pokoju. Sakura otworzyła torbę i przestraszona upuścił ją. W środku były noże, broń biała, broń palna, gazy łzawiące, gazy dymne i węże, zamknięte spiralną pieczęcią na samym dnie toby dostrzegła czarne, damskie ciuchy. Wyjęła je.
- Naruko.. – Przeczytała napis na dole, koszulki.
- To była moja siostra. – Mruknął Naruto. – Dobra ubieraj to.. – Wskazał ruchem dłoni na cichy.
- H-Hai.. – Szepnęła pobladłymi z przerażenia wargami. Naruto ubrany w czarne spodnie i czarną koszulę prezentował się idealnie, ale nie to wystraszyło Sakure.. Nagłowie blondyna były lisie uszy a jego zawsze złociste włosy stały się teraz krwisto czerwone, paznokcie u rąk stały się dłuższe, zęby zaś stały się kłami. Mało to z tyłu miał bujny lisi ogon.
- Co się stało? – Spojrzała mu w oczy i wystraszyła się jego oczy były czerwone.
- Nie.. Nic..
***
Wyszli z domu, kierując się do biura Minato. Krótkowłosy blondyn skakał po drzewach, a Sakura jechała na motorze. Rudy stanął i spojrzał na psa, który siedział na drzewie.
- Hej Kiba. – Krzyknął Naruto stając na drzewie.
- Ohayo – Uśmiechnął lis. – Gdzie idziesz?
- Na wojnę gang ów. – Mruknął cicho i spojrzał na Sakure.
- Ja też..
- I ja…!! – Chłopak odwrócił się i ujrzał szopa. – Cześć Kyuubi-san.. – Rudy przekrzywił głowę.
- Naruto, dlaczego stoimy?
- Chodźcie chłopaki. Pokażmy jej naszej pełne formy. – Zeskoczyli bez szelestnie i stanęli pod drzewem.
- Cześć Sakura… – Mruknęli Gaara oraz Kiba, ta zaś spojrzała na nich.
- Wskakujcie, mamy tylko godzinę, bo mój stary zaraz skończy robotę. – Westchnął blond włosy chłopak.
- Okay..
***
Stanęli przed biurem. – Wysoki, biały budynek z mnóstwem szyb.
- To tu.. – Lis, przemienił się w siebie tak samo, jak reszta. Blondyn, czerwono-włosy i szatyn stanęli.
- Chodźmy.. – Powiedziała Sakura.
- Uhm..
***
Itachi wstał powoli z ciemnoczerwonego fotela i podszedł do okna. Było zimno. Mężczyzna otworzył okno i wyszedł na parapet, stanął na ścianie (O_o), a w jego oczach coś błysnęło. Czerwony kolor, przepełniony złowrogością i nienawiścią. Westchnął i zeskoczył z drugie piętra. Spadł na nogi i ugiął je w kolanach. Uśmiechnął się i wyprostował nogi. Spiął swoje długie, czarne włosy i spojrzał na lazurowookiego Minato, Hatakę i całą resztę.
- Cześć Itachi.. – Mruknął starszy Namikaze, na co Itachi tylko kiwnął swą długowłosą głową.
- Dobra ustalmy plan.. – Mruknął szaro włosy. – Więc tak… Sakura. – Wołana dziewczyna uniosła oczy i spojrzała w te szare, należące do Hatakę. – Ty zostajesz w aucie i sprawdzasz, czy ktoś idzie z tobą zostanie Iruka i Kiba. – W samochodzie jest radio.
- My też mamy ich kilka sztuk.. – Minato, uśmiechnął się i rzucił każdemu z nich jeden przyrząd mówiąco-podsłuchujący(O_O Już mi słów brakło)
- Hai.. – Odpowiedzieli chórem Kiba i Umino.
- A reszta za mną. – Naruto wyskoczył do góry i zmienił się w lisa. Gaara okręcił się wokół własnej osi i zmienił się w szopa.
- Naruto, bądź ostrożny. – Powiedział Minato do syna, na co ten się uśmiechnął i pobiegł w stronę bliżej nie określoną. W oczach Itachi’ego znowu błysnęła czerwień, a sam mężczyzna wyskoczył do góry i wskoczył na najbliższy i najwyższy mór.
- Sakura odbiór. I co? – Zapytał Kakashi stojący na ziemi
- Na pozycji „C-4” jest wiele osób..
- A pozycja „F-41”?
- Bezpieczna. Możecie tam przejść.
- Dzięki. – Szepnął – Bez odbioru.. – Dodał i zniknął w ostatnim momencie, ponieważ przez bramę wjechała furgonetka.
***
Naruto i Gaara pobiegli w stronę z której usłyszeli mini wybuch. W biegli do środka i zobaczyli zielonego Zetsu.
- Witaj Kyuubi. – Czarna połowa Zetsu uśmiechnęła się pogardliwie.
- Shukaku, biegnij i znajdź Sasuke. – Szop pokiwał łebkiem i pobiegł w stronę z której wyczuł młodego Uchihe. Lis usiadł na tatami i uśmiechnął się pogardliwie.
- I co zabijesz mnie? – Parsknął rudy.
- Tak.. – Zabrzmiało pogardliwie.
***
Siarczysty policzek, jaki oberwał piekł go nie miłosiernie. Zamknął oczy, aby się nie rozpłakać. Chciał uciec, ale nie udało mu się to. Teraz leżał w ciemno czerwonym pokoju i łkał. Po tym co zrobił mu ten potwór, to każdy by się załamał. Świeża sperma spływała mu po udach mieszając się z krwią.
- „O kami-sama…” – Pomyślał, a na swojej twarzy poczuł lekki pocałunek. Tak to znowu był Pain. Wziął go na swoją sterczącą erekcje. Chłopak krzyknął, opierając twarz na pościeli. W gryzł się w poduszę i łkał. Znowu. Zacisnął powieki kwiląc. Czuł, że erekcja mężczyzny rozpycha jego wnętrze. Zemdlał z wycieńczenia.
***
Naruto poczuł uderzenie w kręgosłup, szyjny zakwilił cicho i splunął krwią, a Zetsu uśmiechnął się pogardliwie i wyciągnął pistolet. Po chwili strzeli. Ciało Naruto opadło, tracąc moc i świadomość. Zmarł. Na tę scenę wpadała Haruno i spojrzała na Naruto..
- Naruto! – Wrzasnęła i podbiegła do chłopaka.
- Już za późno Panienko.. – Zaśmiał się Zetsu znikając powoli. – Naruto nie rób mi tego!! – Zapiszczała chłopak otworzył lekko oczy i powiedział ostatnie słowa.
- Kocham cię… Sakura-chan.. – Wyciągnął dłoń, która drgnęła lekko i musnęła policzek dziewczyny, a potem opadła bezwładnie na kolana dziewczyny.
- NIEEEEE!! – Pisnęła ona.
***
Uchylił lekko oczy, czując coś miękkiego oraz puszystego. Chciał się odwrócić, ale nie udało mu się to.
- Nic ci nie jest?
- Kim ty… Czym ty jesteś?
- Jestem Gaara. – Westchnął ciężko.
- Aha…
- Śpij.. Zaniosę cię do Itachi’ego. – Mruknął cicho.
- Taaa… – Mruknął zasypiając w tulony w plecy czerwonowłosego. – Piętnastolatek usłyszał szloch.
- „Sakura?” – Pomyślał wychodząc na korytarz, który prowadził w jedno miejsce. Do holu.
***
- Kuso, co się dzieje z Sasuke, Naruto i Gaarą? – Zapytał Iruka pół godziny wcześniej.
- Nie wiem.. – Odparł Kiba, patrząc przez okno, na jakąś panienkę.
- Aaaa! – Usłyszeli głos dochodzący z radia.. Puszczaj!! – To był krzyk Naruto.
- Naruto, co się dzieje?! – Pisnęła różowowłosa. W tedy usłyszeli strzał.
- NARUTO! GDZIE JESTEŚ?! – Wrzasnął Iruka do mikrofonu.
- Nic mi nie jest, ale to będzie moja ostatnia walka… – Bąknął i sygnał się urwał.
- Iruka, puszczaj!
- Nie Sakura, siedzisz na tyłku. – Syknął mężczyzna, marszcząc brwi.
- Puść ją… – Powiedział wyluzowany Kiba, bawiąc się kostką Rubika.
- Ehh… – Zamknął oczy, po czym puścił dziewczynę…
- Dzięki Kiba. – Uśmiechnęła się do układającego kostkę chłopaka.
- Nie ma za co..
- Tu Gaara, tu Gaara.. – Powiedział cicho, tak żeby nikt go nie usłyszał. Uszy Kiby zastrzygły.
- Masz go…?
- Taaa.. – Odparł. – Jak sytuacja?
- C-41 pozycja, jest wolna. – Usłyszeli kolejny wybuch.
- Uhh!! Kiba leć sprawdzić, co się dzieje, z Naruto i Sakurą, a potem Itachi’m, Minato, oraz z Kakashi’m.. Tylko ruchy..
***
- Kurwa mać.. – Syknął Kakashi, który po raz kolejny oberwał jedną, z zatrutych senbon w ramię.
- Nic ci nie jest? – Zakrzyknął Minato, walczący, z Hidan’em, który zniknął mu z oczu. Itachi prze strzelił po raz w tury szóste ciało Pain’a.
- Co się z nimi dzieje? – Itachi odskoczył, gdy rudy chciał go postrzelić w nogę.
- Wycofujcie się… Sasuke jest już z nami. – Usłyszeli równocześnie głos.
- Tak wam się wydaję. – Syknęło siódme ciało Pain’a, które wyskoczyło nie wiadomo skąd, trzymając czarnookiego chłopca, za ubrania, zaś przy szyi Sasuke był krótki nożyk. – Jeden ruch, a będzie po nim…
- Niisan! – Sasuke rozpłakał się. Jego ciało było białe, jak kreda i strasznie pocięte, oraz pobite.
- Czego chcesz? – Zapytał Itachi.
- Ty już dobrze wiesz, czego.. Co Itachi? – Długowłosy uśmiechnął się. – Pragnę, niewinnego chłopaka. Itachi, ty nim jesteś…
- Puść mojego brata.
- Dobrze, ale chodź tu.. – Itachi zrobił kilka kroków w stronę Rinnegan’owca. Pain puścił chłopaka, który podbiegł do brata. Niestety brunet odepchnął od siebie.
- Kakashi.. Weź go stąd… – Warknął, a na plecach Itachi’ego zaczęły tworzyć krucze pióra, a zaś w oczach błysną szkarłat.
- Niisan! – Krzyknął chłopak, który został złapany, przez Kakashi’ego. – Puszczaj. PUSZCZAJ!! – Wrzeszczał, rwąc się i kwiląc. Im bardziej zbliżał się w kierunku mężczyzny, tym bardziej jego ciało się zmieniało. Z oczu spływały szkarłatne łzy, torując sobie ścieżkę, z oczu na policzki, zaś z nich na brodę, a na końcu opadając na zimną, szklaną, brudną ziemie.
- To był twój najgorszy błąd Itachi.. – Zimne oczy starszego z braci spojrzały na niego, z politowaniem, oraz z nutą współczucia. – To twój koniec.. – Syknął Rinnegan’owiec wyciągając pistolet. To było szybkie. Sasuke wyrwał się z rąk szarowłosego, a potem używając całej swojej wściekłości ruszył na długowłosego. Ochronił Itachi’ego własnym ciałem.
- Sasuke, SASUKEE!!! – Wrzasnął do osuwającego się brata. Kakashi, patrzył na scenę przez chwilę do póki, nie oberwał od lalkarza jednym z wielu senbon. Wkurzony Itachi wyprostował się, a jego Czarne, pierzaste skrzydła, osiągnęły smoliście czarną barwę, a ich długość sięgnęła dziewięciu metrów. – Zabije cię… – Syknął przeszywając ciało mężczyzn na wylot długim, oraz niesamowicie ostrym mieczem. Ciało Pain’a upadło, rozwalając się na dwie części. Krew spłynęła z oka czarnookiego, a on sam upadłszy na kolana, splunął krwią, ale wstał, złapał ciało Sasuke a potem szepnął coś na ucho a by na końcu muc zanieść ciało ciemnookiego Sasuke do jedynie żyjącego, chodziarz też ledwie żywego Minato. – Prze teleportuj się z nim do lecznicy. – Blondyn spojrzał na chłopca i spojrzał pytając na Itachi’ego, który z rozpuszczonymi włosami i krwią prezentował się fatalnie.
- Ale co z…
- Znikaj… – Warknął, a Minato posłusznie wykonał polecenia. Czarnooki osunął się na ziemie ledwo żywy. – „Muszę się zdrzemnąć..” – Zdołał pomyśleć, nim macki ciemności ogarnęły jego ciało i umysł.
***
Obudziło go miarowe pikanie. Nie był sam. Czuł to… Odwrócił czarną, długowłosą głowę i spojrzał w dwa grafitowe tunele, które już nie spały. Sasuke wstał z łóżka i wtulił się w brata. Itachi nie ruszył się. Nie, że nie chciał. On nie potrafił. Itachi spojrzał chłopcu w oczy. Chciał coś powiedzieć, zapytać, ale nie mógł.
- Nie mów.. Ci… Nie, nic ci nie będzie, tylko nie będziesz mógł teraz przez miesiąc nic gadać.. – Musnął usta starszego. – Kocham cię niisan.. – Szepnął cicho, całując jego spierzchłe wargi. Itachi poruszył dłonią, ten ruch wywołał grymas na jego bladej Twarzy.
- Ooo… No proszę, kto się obudził. – Do pokoju wpadł Naruto, a tuż za nim wpadła różowo włosa Sakura Haruno.
- Stary spałeś cały miesiąc, dobrze się czujesz? – Ita poruszył lekko głową, coś, ale tak. – A teraz Naruto idziemy do łóżeczka, zobaczyłeś się z Ita a teraz idziemy… Ruszaj się, ruszaj.. – Itachi przeniósł zdezorientowane spojrzenie na brata, który kwiknął radośnie i wsunął się pod kołderkę.
- „Taaa… Już wszystko rozumiem;)(Ja też xD).” – Zdołał pomyśleć i zasnął.
****
Dwoje braci całowało się namiętnie. Leżeli w pościeli i całowało się z taką namiętnością, że nie za uwarzyli nawet dwójki dzieciaków, które właśnie wróciły, z podwórka.
- MAMA I TATA ROBIĄ NAM SIOSTRYCZKE – Kwiknął dziewczynka do czteroletniego chłopca. Itachi spojrzał na swoją „żonę” i zachichotał.
- Sasuke-kun, zostałeś nazwany mamą… ^^ – Sasuke aż jęknął, nie zadowolony, przejmując dominację na pięć sekund.
****
- Niisan, spójrz śnieg. – Pisnął dwunastolatek. Itachi był zatopiony we własnym świecie.
- Yyym co? – Czarnowłosy po trząsnął głową.
- Ohh… Itachi, nad czym się zamyśliłeś? – Zapytał czarnooki.
- Jak by cię tu poderwał. – Sasu się zarumienił a później spuścił główkę. Jakaś kobieta spojrzała na nich dziwnie, na co ci się zaśmiali. Szli parkiem powoli, nie spiesząc się. Powoli zapadał zmrok, kiedy nasze dwa gołąbeczki wróciły do domu. Kakashi i Iruka mieszkali z nimi nadal, do tego wprowadziła się jeszcze Sakura i Naruto(Oj, będzie wesoło^^). Sasuke był ciekawy co dostanie od brata na gwiazdkę. On sam miał pewien(bardzo z boczny^^)pomysł.
- Niisan, co mi kupisz na gwiazdkę?! – Pisnął mu na ucho.
- Nic… – Odparł zamyślony. On zawsze tak mówił, a potem.. BACH do stawał.
= Halo?
= Minato?
= Kto mówi?
= Kakashi..
= O hej Kakashi, o co chodzi?
= Porwali Sasuke..
= Kurwa, co takiego?
= Daj twojego ojca..
= Nie ma go w domu.. – Odparł Naruto.
= To powiedź mu, żeby przyjechał mamy wojnę gangów.
= Spoko.. – Rozłączy się a po chwili powiedział. – Sakura. Musisz już iść, bo tu nie jesteś bezpieczna.
- Co się dzieje z Sasuke? – Pisnęła różowo-włosa, która oparła się o ścianę.
- Sakura, nie mogę ci powiedzieć.
- Dlaczego? – Zapytała drżącym głosem. – Dlaczego mi nie powiesz?
- Ehh… No dobra.. Jestem w Yakuzie*. – Blondyn westchnął. – Cóż, jak wiesz mój ojciec ma firmę w której jest prezesem. Często go w domu nie ma, a Itachi został wcielony do „ANBU”.
- A-Ale… dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Pomogła bym.. – Powiedziała wtulając się w chłopaka.
- Chcesz pomóc? – Spojrzał w jej oczy.
- T-Tak.. – Mruknęła i uśmiechnęła się.
- Dobra. To chodź… – Pociągnął dziewczyną i weszli do mieszkania. – Matko, gdzie ojciec? – Krzyknął w progu.
- W biurze. – Odparła rudowłosa wychodząca z kuchni.
- Kurwa.. – Przeklął.
- Naruto. Nie klnij.. – Powiedziała marszcząc brwi.
- Mamo.. Potrzebuję dostać się do firmy ojca. Mogę wziąć jego motor? – Sakura spojrzała na Naruto i zarumieniła się.
- Dobra, ale bądź ostrożny.. – Szepnęła cicho, przełykając ślinę, czuła, że coś jest nie tak, ale wolała się nie w trącać. – O witaj Sakura… – Kushina wyciągnęła bardziej szyję.
- Dzień dobry.. – Kobieta wróciła do robienia obiadu.
- Idziemy na chwilę do mojego pokoju. – Szepnął cicho, uśmiechając się do Sakury.
- Dobra.. – Nie zdjęli butów. W padli do pokoju Namikaze Naruto, w którym był burdel na kółkach.
- Trzymaj to… – Naruto wyciągnął jakąś torbę z pod łóżka, a on sam wyszedł na chwilę z pokoju. Sakura otworzyła torbę i przestraszona upuścił ją. W środku były noże, broń biała, broń palna, gazy łzawiące, gazy dymne i węże, zamknięte spiralną pieczęcią na samym dnie toby dostrzegła czarne, damskie ciuchy. Wyjęła je.
- Naruko.. – Przeczytała napis na dole, koszulki.
- To była moja siostra. – Mruknął Naruto. – Dobra ubieraj to.. – Wskazał ruchem dłoni na cichy.
- H-Hai.. – Szepnęła pobladłymi z przerażenia wargami. Naruto ubrany w czarne spodnie i czarną koszulę prezentował się idealnie, ale nie to wystraszyło Sakure.. Nagłowie blondyna były lisie uszy a jego zawsze złociste włosy stały się teraz krwisto czerwone, paznokcie u rąk stały się dłuższe, zęby zaś stały się kłami. Mało to z tyłu miał bujny lisi ogon.
- Co się stało? – Spojrzała mu w oczy i wystraszyła się jego oczy były czerwone.
- Nie.. Nic..
***
Wyszli z domu, kierując się do biura Minato. Krótkowłosy blondyn skakał po drzewach, a Sakura jechała na motorze. Rudy stanął i spojrzał na psa, który siedział na drzewie.
- Hej Kiba. – Krzyknął Naruto stając na drzewie.
- Ohayo – Uśmiechnął lis. – Gdzie idziesz?
- Na wojnę gang ów. – Mruknął cicho i spojrzał na Sakure.
- Ja też..
- I ja…!! – Chłopak odwrócił się i ujrzał szopa. – Cześć Kyuubi-san.. – Rudy przekrzywił głowę.
- Naruto, dlaczego stoimy?
- Chodźcie chłopaki. Pokażmy jej naszej pełne formy. – Zeskoczyli bez szelestnie i stanęli pod drzewem.
- Cześć Sakura… – Mruknęli Gaara oraz Kiba, ta zaś spojrzała na nich.
- Wskakujcie, mamy tylko godzinę, bo mój stary zaraz skończy robotę. – Westchnął blond włosy chłopak.
- Okay..
***
Stanęli przed biurem. – Wysoki, biały budynek z mnóstwem szyb.
- To tu.. – Lis, przemienił się w siebie tak samo, jak reszta. Blondyn, czerwono-włosy i szatyn stanęli.
- Chodźmy.. – Powiedziała Sakura.
- Uhm..
***
Itachi wstał powoli z ciemnoczerwonego fotela i podszedł do okna. Było zimno. Mężczyzna otworzył okno i wyszedł na parapet, stanął na ścianie (O_o), a w jego oczach coś błysnęło. Czerwony kolor, przepełniony złowrogością i nienawiścią. Westchnął i zeskoczył z drugie piętra. Spadł na nogi i ugiął je w kolanach. Uśmiechnął się i wyprostował nogi. Spiął swoje długie, czarne włosy i spojrzał na lazurowookiego Minato, Hatakę i całą resztę.
- Cześć Itachi.. – Mruknął starszy Namikaze, na co Itachi tylko kiwnął swą długowłosą głową.
- Dobra ustalmy plan.. – Mruknął szaro włosy. – Więc tak… Sakura. – Wołana dziewczyna uniosła oczy i spojrzała w te szare, należące do Hatakę. – Ty zostajesz w aucie i sprawdzasz, czy ktoś idzie z tobą zostanie Iruka i Kiba. – W samochodzie jest radio.
- My też mamy ich kilka sztuk.. – Minato, uśmiechnął się i rzucił każdemu z nich jeden przyrząd mówiąco-podsłuchujący(O_O Już mi słów brakło)
- Hai.. – Odpowiedzieli chórem Kiba i Umino.
- A reszta za mną. – Naruto wyskoczył do góry i zmienił się w lisa. Gaara okręcił się wokół własnej osi i zmienił się w szopa.
- Naruto, bądź ostrożny. – Powiedział Minato do syna, na co ten się uśmiechnął i pobiegł w stronę bliżej nie określoną. W oczach Itachi’ego znowu błysnęła czerwień, a sam mężczyzna wyskoczył do góry i wskoczył na najbliższy i najwyższy mór.
- Sakura odbiór. I co? – Zapytał Kakashi stojący na ziemi
- Na pozycji „C-4” jest wiele osób..
- A pozycja „F-41”?
- Bezpieczna. Możecie tam przejść.
- Dzięki. – Szepnął – Bez odbioru.. – Dodał i zniknął w ostatnim momencie, ponieważ przez bramę wjechała furgonetka.
***
Naruto i Gaara pobiegli w stronę z której usłyszeli mini wybuch. W biegli do środka i zobaczyli zielonego Zetsu.
- Witaj Kyuubi. – Czarna połowa Zetsu uśmiechnęła się pogardliwie.
- Shukaku, biegnij i znajdź Sasuke. – Szop pokiwał łebkiem i pobiegł w stronę z której wyczuł młodego Uchihe. Lis usiadł na tatami i uśmiechnął się pogardliwie.
- I co zabijesz mnie? – Parsknął rudy.
- Tak.. – Zabrzmiało pogardliwie.
***
Siarczysty policzek, jaki oberwał piekł go nie miłosiernie. Zamknął oczy, aby się nie rozpłakać. Chciał uciec, ale nie udało mu się to. Teraz leżał w ciemno czerwonym pokoju i łkał. Po tym co zrobił mu ten potwór, to każdy by się załamał. Świeża sperma spływała mu po udach mieszając się z krwią.
- „O kami-sama…” – Pomyślał, a na swojej twarzy poczuł lekki pocałunek. Tak to znowu był Pain. Wziął go na swoją sterczącą erekcje. Chłopak krzyknął, opierając twarz na pościeli. W gryzł się w poduszę i łkał. Znowu. Zacisnął powieki kwiląc. Czuł, że erekcja mężczyzny rozpycha jego wnętrze. Zemdlał z wycieńczenia.
***
Naruto poczuł uderzenie w kręgosłup, szyjny zakwilił cicho i splunął krwią, a Zetsu uśmiechnął się pogardliwie i wyciągnął pistolet. Po chwili strzeli. Ciało Naruto opadło, tracąc moc i świadomość. Zmarł. Na tę scenę wpadała Haruno i spojrzała na Naruto..
- Naruto! – Wrzasnęła i podbiegła do chłopaka.
- Już za późno Panienko.. – Zaśmiał się Zetsu znikając powoli. – Naruto nie rób mi tego!! – Zapiszczała chłopak otworzył lekko oczy i powiedział ostatnie słowa.
- Kocham cię… Sakura-chan.. – Wyciągnął dłoń, która drgnęła lekko i musnęła policzek dziewczyny, a potem opadła bezwładnie na kolana dziewczyny.
- NIEEEEE!! – Pisnęła ona.
***
Uchylił lekko oczy, czując coś miękkiego oraz puszystego. Chciał się odwrócić, ale nie udało mu się to.
- Nic ci nie jest?
- Kim ty… Czym ty jesteś?
- Jestem Gaara. – Westchnął ciężko.
- Aha…
- Śpij.. Zaniosę cię do Itachi’ego. – Mruknął cicho.
- Taaa… – Mruknął zasypiając w tulony w plecy czerwonowłosego. – Piętnastolatek usłyszał szloch.
- „Sakura?” – Pomyślał wychodząc na korytarz, który prowadził w jedno miejsce. Do holu.
***
- Kuso, co się dzieje z Sasuke, Naruto i Gaarą? – Zapytał Iruka pół godziny wcześniej.
- Nie wiem.. – Odparł Kiba, patrząc przez okno, na jakąś panienkę.
- Aaaa! – Usłyszeli głos dochodzący z radia.. Puszczaj!! – To był krzyk Naruto.
- Naruto, co się dzieje?! – Pisnęła różowowłosa. W tedy usłyszeli strzał.
- NARUTO! GDZIE JESTEŚ?! – Wrzasnął Iruka do mikrofonu.
- Nic mi nie jest, ale to będzie moja ostatnia walka… – Bąknął i sygnał się urwał.
- Iruka, puszczaj!
- Nie Sakura, siedzisz na tyłku. – Syknął mężczyzna, marszcząc brwi.
- Puść ją… – Powiedział wyluzowany Kiba, bawiąc się kostką Rubika.
- Ehh… – Zamknął oczy, po czym puścił dziewczynę…
- Dzięki Kiba. – Uśmiechnęła się do układającego kostkę chłopaka.
- Nie ma za co..
- Tu Gaara, tu Gaara.. – Powiedział cicho, tak żeby nikt go nie usłyszał. Uszy Kiby zastrzygły.
- Masz go…?
- Taaa.. – Odparł. – Jak sytuacja?
- C-41 pozycja, jest wolna. – Usłyszeli kolejny wybuch.
- Uhh!! Kiba leć sprawdzić, co się dzieje, z Naruto i Sakurą, a potem Itachi’m, Minato, oraz z Kakashi’m.. Tylko ruchy..
***
- Kurwa mać.. – Syknął Kakashi, który po raz kolejny oberwał jedną, z zatrutych senbon w ramię.
- Nic ci nie jest? – Zakrzyknął Minato, walczący, z Hidan’em, który zniknął mu z oczu. Itachi prze strzelił po raz w tury szóste ciało Pain’a.
- Co się z nimi dzieje? – Itachi odskoczył, gdy rudy chciał go postrzelić w nogę.
- Wycofujcie się… Sasuke jest już z nami. – Usłyszeli równocześnie głos.
- Tak wam się wydaję. – Syknęło siódme ciało Pain’a, które wyskoczyło nie wiadomo skąd, trzymając czarnookiego chłopca, za ubrania, zaś przy szyi Sasuke był krótki nożyk. – Jeden ruch, a będzie po nim…
- Niisan! – Sasuke rozpłakał się. Jego ciało było białe, jak kreda i strasznie pocięte, oraz pobite.
- Czego chcesz? – Zapytał Itachi.
- Ty już dobrze wiesz, czego.. Co Itachi? – Długowłosy uśmiechnął się. – Pragnę, niewinnego chłopaka. Itachi, ty nim jesteś…
- Puść mojego brata.
- Dobrze, ale chodź tu.. – Itachi zrobił kilka kroków w stronę Rinnegan’owca. Pain puścił chłopaka, który podbiegł do brata. Niestety brunet odepchnął od siebie.
- Kakashi.. Weź go stąd… – Warknął, a na plecach Itachi’ego zaczęły tworzyć krucze pióra, a zaś w oczach błysną szkarłat.
- Niisan! – Krzyknął chłopak, który został złapany, przez Kakashi’ego. – Puszczaj. PUSZCZAJ!! – Wrzeszczał, rwąc się i kwiląc. Im bardziej zbliżał się w kierunku mężczyzny, tym bardziej jego ciało się zmieniało. Z oczu spływały szkarłatne łzy, torując sobie ścieżkę, z oczu na policzki, zaś z nich na brodę, a na końcu opadając na zimną, szklaną, brudną ziemie.
- To był twój najgorszy błąd Itachi.. – Zimne oczy starszego z braci spojrzały na niego, z politowaniem, oraz z nutą współczucia. – To twój koniec.. – Syknął Rinnegan’owiec wyciągając pistolet. To było szybkie. Sasuke wyrwał się z rąk szarowłosego, a potem używając całej swojej wściekłości ruszył na długowłosego. Ochronił Itachi’ego własnym ciałem.
- Sasuke, SASUKEE!!! – Wrzasnął do osuwającego się brata. Kakashi, patrzył na scenę przez chwilę do póki, nie oberwał od lalkarza jednym z wielu senbon. Wkurzony Itachi wyprostował się, a jego Czarne, pierzaste skrzydła, osiągnęły smoliście czarną barwę, a ich długość sięgnęła dziewięciu metrów. – Zabije cię… – Syknął przeszywając ciało mężczyzn na wylot długim, oraz niesamowicie ostrym mieczem. Ciało Pain’a upadło, rozwalając się na dwie części. Krew spłynęła z oka czarnookiego, a on sam upadłszy na kolana, splunął krwią, ale wstał, złapał ciało Sasuke a potem szepnął coś na ucho a by na końcu muc zanieść ciało ciemnookiego Sasuke do jedynie żyjącego, chodziarz też ledwie żywego Minato. – Prze teleportuj się z nim do lecznicy. – Blondyn spojrzał na chłopca i spojrzał pytając na Itachi’ego, który z rozpuszczonymi włosami i krwią prezentował się fatalnie.
- Ale co z…
- Znikaj… – Warknął, a Minato posłusznie wykonał polecenia. Czarnooki osunął się na ziemie ledwo żywy. – „Muszę się zdrzemnąć..” – Zdołał pomyśleć, nim macki ciemności ogarnęły jego ciało i umysł.
***
Obudziło go miarowe pikanie. Nie był sam. Czuł to… Odwrócił czarną, długowłosą głowę i spojrzał w dwa grafitowe tunele, które już nie spały. Sasuke wstał z łóżka i wtulił się w brata. Itachi nie ruszył się. Nie, że nie chciał. On nie potrafił. Itachi spojrzał chłopcu w oczy. Chciał coś powiedzieć, zapytać, ale nie mógł.
- Nie mów.. Ci… Nie, nic ci nie będzie, tylko nie będziesz mógł teraz przez miesiąc nic gadać.. – Musnął usta starszego. – Kocham cię niisan.. – Szepnął cicho, całując jego spierzchłe wargi. Itachi poruszył dłonią, ten ruch wywołał grymas na jego bladej Twarzy.
- Ooo… No proszę, kto się obudził. – Do pokoju wpadł Naruto, a tuż za nim wpadła różowo włosa Sakura Haruno.
- Stary spałeś cały miesiąc, dobrze się czujesz? – Ita poruszył lekko głową, coś, ale tak. – A teraz Naruto idziemy do łóżeczka, zobaczyłeś się z Ita a teraz idziemy… Ruszaj się, ruszaj.. – Itachi przeniósł zdezorientowane spojrzenie na brata, który kwiknął radośnie i wsunął się pod kołderkę.
- „Taaa… Już wszystko rozumiem;)(Ja też xD).” – Zdołał pomyśleć i zasnął.
****
Dwoje braci całowało się namiętnie. Leżeli w pościeli i całowało się z taką namiętnością, że nie za uwarzyli nawet dwójki dzieciaków, które właśnie wróciły, z podwórka.
- MAMA I TATA ROBIĄ NAM SIOSTRYCZKE – Kwiknął dziewczynka do czteroletniego chłopca. Itachi spojrzał na swoją „żonę” i zachichotał.
- Sasuke-kun, zostałeś nazwany mamą… ^^ – Sasuke aż jęknął, nie zadowolony, przejmując dominację na pięć sekund.
****
- Niisan, spójrz śnieg. – Pisnął dwunastolatek. Itachi był zatopiony we własnym świecie.
- Yyym co? – Czarnowłosy po trząsnął głową.
- Ohh… Itachi, nad czym się zamyśliłeś? – Zapytał czarnooki.
- Jak by cię tu poderwał. – Sasu się zarumienił a później spuścił główkę. Jakaś kobieta spojrzała na nich dziwnie, na co ci się zaśmiali. Szli parkiem powoli, nie spiesząc się. Powoli zapadał zmrok, kiedy nasze dwa gołąbeczki wróciły do domu. Kakashi i Iruka mieszkali z nimi nadal, do tego wprowadziła się jeszcze Sakura i Naruto(Oj, będzie wesoło^^). Sasuke był ciekawy co dostanie od brata na gwiazdkę. On sam miał pewien(bardzo z boczny^^)pomysł.
- Niisan, co mi kupisz na gwiazdkę?! – Pisnął mu na ucho.
- Nic… – Odparł zamyślony. On zawsze tak mówił, a potem.. BACH do stawał.
…******…
S – KUSHI! KUSHIII! O.O
*otwiera pokrywę śmietnika i nawołuje*
S – KUSHI!!! T__T
*wpada Itachi*
I – Czego tam szukasz? oO””” Tylko mi nie mów, że znów kondonów =.=”
S – Kushina gdzieś zwiała i nie ma kto napisać mowy opisującej notkę T^T
I – Nie ma KUSHI?!! O.O”” To co my zrobimy? QwQ
S – Skoro byłeś tak genialny w odgrywaniu jej historii to coś wymyślisz *O*
I – =.=”
S – Okej, okej! Więc… e…. o.O”””
I – Więc w imieniu Kushiny przepraszamy, za jej beznadziejność ^.^
S – O.O””” Nie sądzisz, że ona cię zabije jak się dowie o tym co powiedziałeś?
I – Ups… ^.^”””” Ale będziesz mnie krył prawda? *w*
S – Eeee… =.=
I – Hidaaaaaaaaaaan!?=="
S – No, dobra x_X
I - *w*
S – KUUUUUSHIIIIIII!!!!!! Itachi powiedział, że nie umiesz pisać! *O*
I - … Hidan, nie żyjesz! *Q*
S – Ups… oO”
*spieprza przed rozwścieczonym Itachim, który dorwawszy się do noża kuchennego gania za nim jak wariat*
Kushina w Yakuzie– Jak dzieci kurwa, jak dzieci =.=’’’
******
******
Dobra, a teraz coś z mojego życia O_o.
JĘZYK. PL:
„Odmiana przez przypadki” :D
1. Mianownik - kto? co?
2. Dopełniacz - kogo? czego?
3. Celownik - komu? czemu?
4. Biernik - kogo? co?
5. Nadrzędnik - z kim? z czym?
6. Miejscownik - o kim? o czym?
7. Wołacz - O!
8. Intymnik - kto z kim?
9. Wygryznik - kto kogo i dlaczego?
10. Łapownik - kto komu ile?
11. Przypierdolnik- komu? w co?
12. Przypierdolnik materialny - komu? w co? za ile?
13. Podwodnik - dlaczego ja?
14. Dziwnik - ke?
15. Rzędownik - kwa? kwa?
16. Złodziejnik - komu? gdzie? ile?
17. Politycznik - koalicja? z kim? dlaczego? po co?
18. Powybornik - co ja zrobiłem!?
******
I TYLE Z ŻYCIA AUTORKI, MOGĘ POWIEDZIEĆ, ŻE BABA Z POLAKA MIAŁ A MINĘ: O_O. DOSTAŁAM: 5+^^ :DD..
******
I TYLE Z ŻYCIA AUTORKI, MOGĘ POWIEDZIEĆ, ŻE BABA Z POLAKA MIAŁ A MINĘ: O_O. DOSTAŁAM: 5+^^ :DD..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz