„Na ratunek part: 1”
Normalnie to byłabym w szoku, że dodaję drugą notkę w ciągu jednego dnia O_O, ale tym razem jest to uzasadnione. Pędzę jak mogę, by w przyszłym tygodniu, tuż przed Bożym Narodzeniem dodać świąteczną notkę ;D Staram się tak poprowadzić akcję, by nasi bohaterowie spędzili razem ten magiczny wieczór. Bo przecież tego chcemy, prawda? ^^ No ale nie wiem czy się uda, trzymać kciuki za chłopców ;D..…******…
Syknął jakiś facet z niebieską skórą gdy dwunastolatek ponownie kopnął go w brzuch. Jakiś biało włosy facet z za wiązał chusteczkę na ustach chłopaka, a zielonowłosy związał mu ręce i nogi. Po chwili mężczyźni z szyderczymi uśmiechami wzięli chłopaka i zeszli na dół, po marmurowych schodach. Weszli do auta i odjechali.
***
- … Nienawidzę cię… – Uchylił lekko oczy.
- Uspokój się. Przecież nic mu nie będzie… – Słyszał kłótnie.
- Dobrze wiem, co się dzieje… – Lekko za chrypiały, od płaczu głos wytrącił Kakashi’ego z równowagi.
- Dla… czego… mnie… uratowaliście? – Długowłosy spojrzał na nich z czymś, co wydawało się nie mieć sensu.
- Itachi… – Wyszeptał szatyn i podszedł do łóżka. – Nic tylko, co się stało? GDZIE SASUKE?! – Wystraszył się.
- Nie ma go.. Zniknął.
- Albo został porwany. – Dwie pary oczu zwróciły się w stronę szarowłosego.
- Kurwa.. Pierdolona Konoha. – Westchnął brunet, opadając na pościel. Zamknął oczy, rozmyślając.
- Obawiam się, że to nie Konoha. – Mruknął Hatakę, oglądając papiery.
- To kto?! =.=… – Krzyknął Itachi, marszcząc brwi..
- To on.. –Rzucił niewielką kartką w stronę czarnookiego.
- Nagato Pain tak?
***
Rudowłosy facet, na oko po trzydziestce wypełniał papiery. Wziął łyk kawy, a gdy to zrobił do pomieszczenia weszły trzy osoby + jedna na plecach niebieskowłosego.
- Witaj Pain.. – Mruknął ten który trzymał czarnowłosego.
- Witajcie Kisame, Zetsu i ty… Hidan. – Głośny głos Pain’a rozniósł się po pomieszczeniu. Sasuke uchylił lekko oczy słysząc głos. Uniósł spojrzenie, a jego tęczówki spotkały szare oczy sansary. – No nareszcie się ocknąłeś.. – Mruknął rudy i kazał swoim „podwładnym” położyć chłopaka na sofie i wyjść. Sasuke spojrzał przerażony na mężczyznę. Szarooki uśmiechnął się pogardliwie, po czym widząc, że reszta wyszła usiadł na sofie patrząc mu prosto w oczy. Chłopiec pisnął coś nie zrozumiale i zacisnął powieki, gdy dłoń rudzielca przesunęła się po podbrzuszu bruneta. – Rozwiąże cię, ale obiecaj, że będzie grzeczny.. – Wymruczał mu wprost do ucha podgryzając je. Przez umysł Sasuke przeszła jedna myśl: „Itachi pomocy..”. Łzy mu gęsto opadały na policzki, a w głowie tłumiły się pytania, ale najwięcej było „Dlaczego?”.
***
Itachi w końcu zasnął, a Iruka i Kakashi wyszli cichaczem z pokoju. Weszli do dużego salonu.
- Iruka.. Musimy mu pomóc.. – Chłopak kiwnął powoli głową.
- Tylko jak..
- Nie wiem, ale spróbuj skontaktować się z FBI, w stanach zjednoczonych*, mam tam paru znajomych, którzy już dawno temu mieli się odwdzięczyć. A ja… Zacznę przygotowania i „czarną” robotę węzę na siebie. – Ubrał Czarne, bojowe spodnie, zieloną, ciepłą kamizelkę i czarne do kolan buty, mało to. W wziął zza obrazu broń. – Iruka trzymaj. Może ci się przydać. – Chłopak rzucił mu pytające spojrzenie, ale po chwili chyba zrozumiał. – Czas na wojnę.. – Warknął wkurzony Kakashi.
…******…
Mam już „Chapter: 14” :D.
***
- … Nienawidzę cię… – Uchylił lekko oczy.
- Uspokój się. Przecież nic mu nie będzie… – Słyszał kłótnie.
- Dobrze wiem, co się dzieje… – Lekko za chrypiały, od płaczu głos wytrącił Kakashi’ego z równowagi.
- Dla… czego… mnie… uratowaliście? – Długowłosy spojrzał na nich z czymś, co wydawało się nie mieć sensu.
- Itachi… – Wyszeptał szatyn i podszedł do łóżka. – Nic tylko, co się stało? GDZIE SASUKE?! – Wystraszył się.
- Nie ma go.. Zniknął.
- Albo został porwany. – Dwie pary oczu zwróciły się w stronę szarowłosego.
- Kurwa.. Pierdolona Konoha. – Westchnął brunet, opadając na pościel. Zamknął oczy, rozmyślając.
- Obawiam się, że to nie Konoha. – Mruknął Hatakę, oglądając papiery.
- To kto?! =.=… – Krzyknął Itachi, marszcząc brwi..
- To on.. –Rzucił niewielką kartką w stronę czarnookiego.
- Nagato Pain tak?
***
Rudowłosy facet, na oko po trzydziestce wypełniał papiery. Wziął łyk kawy, a gdy to zrobił do pomieszczenia weszły trzy osoby + jedna na plecach niebieskowłosego.
- Witaj Pain.. – Mruknął ten który trzymał czarnowłosego.
- Witajcie Kisame, Zetsu i ty… Hidan. – Głośny głos Pain’a rozniósł się po pomieszczeniu. Sasuke uchylił lekko oczy słysząc głos. Uniósł spojrzenie, a jego tęczówki spotkały szare oczy sansary. – No nareszcie się ocknąłeś.. – Mruknął rudy i kazał swoim „podwładnym” położyć chłopaka na sofie i wyjść. Sasuke spojrzał przerażony na mężczyznę. Szarooki uśmiechnął się pogardliwie, po czym widząc, że reszta wyszła usiadł na sofie patrząc mu prosto w oczy. Chłopiec pisnął coś nie zrozumiale i zacisnął powieki, gdy dłoń rudzielca przesunęła się po podbrzuszu bruneta. – Rozwiąże cię, ale obiecaj, że będzie grzeczny.. – Wymruczał mu wprost do ucha podgryzając je. Przez umysł Sasuke przeszła jedna myśl: „Itachi pomocy..”. Łzy mu gęsto opadały na policzki, a w głowie tłumiły się pytania, ale najwięcej było „Dlaczego?”.
***
Itachi w końcu zasnął, a Iruka i Kakashi wyszli cichaczem z pokoju. Weszli do dużego salonu.
- Iruka.. Musimy mu pomóc.. – Chłopak kiwnął powoli głową.
- Tylko jak..
- Nie wiem, ale spróbuj skontaktować się z FBI, w stanach zjednoczonych*, mam tam paru znajomych, którzy już dawno temu mieli się odwdzięczyć. A ja… Zacznę przygotowania i „czarną” robotę węzę na siebie. – Ubrał Czarne, bojowe spodnie, zieloną, ciepłą kamizelkę i czarne do kolan buty, mało to. W wziął zza obrazu broń. – Iruka trzymaj. Może ci się przydać. – Chłopak rzucił mu pytające spojrzenie, ale po chwili chyba zrozumiał. – Czas na wojnę.. – Warknął wkurzony Kakashi.
…******…
Mam już „Chapter: 14” :D.
Od teraz będą obrazki, co będzie się działo w newsach :D.
______________
W stanach zjednoczonych*. – Kakashi jest bardzo wpływowy ;-) i ma znajomości w przeróżnych miejscach;)..:D.
______________
W stanach zjednoczonych*. – Kakashi jest bardzo wpływowy ;-) i ma znajomości w przeróżnych miejscach;)..:D.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz