„Więc jesteś Naruto”:
- To jest Sasuke. Sasuke Uchiha…- Witam… – Powiedział wypranym z uczuć tonem. Kilka dziewcząt aż zemdlało. – Jestem Sasuke Uchiha mam dwanaście lat. To tyle co was powinno interesować.
- Usiądziesz koło Naruto… – Powiedział siwowłosy, wskazując palcem na rozwalonego chłopaka. Na głowie miał słuchawki, strojem się wyróżniał. I to bardzo. Czarna, obcisła koszulka z czarnym tygrysem na środku, brązowe jeansy, białe adidasy. Jego nogi leżały w nonszalanckiej pozie ułożone na stole. W rękach miał fioletowy telefon komórkowy. Chłopak wyglądał, jak z pod ciemnej gwiazdy. Jego postawa mówiła sama za siebie „Nikt ze mną nie wytrzyma dłużej, niż pięć minut.” Sasuke podszedł do ławki, upuścił plecak na ziemie i wyjął podręczniki do fizyki. Co chwila spoglądał na chłopaka siedzącego obok. Wyglądał na siedemnastkę.
***
Gdy lekcje trwały Itachi jechał w korkach do centrum Handlowego, gdzie pracowała jego przyjaciółka.
- Witam cię Kushino… – Powiedział chłodno.
- Ohh to ty Itachi… – Powiedziała rudowłosa – Chcesz coś kupić? – Zapytała obrabiając jakiś błękitny kryształ.
- Co to za kryształ? – Zapytał czarnowłosy przyglądając się jak jego przyjaciółka kończy obrabiać.
- Japońska kolia. – Uśmiechnęła się do niego. – Rzadki okaz. Robię go dla syna. – Uśmiechnęła się szeroko.
- Dla Naruto? – Zapytał marszcząc brwi.
- Tak ale chyba nie po to tu przyszedłeś prawda Itachi-san?
- Aaaa no tak… Czy zrobiła byś też coś takiego dla mojego brata?
- Sasuke? – Zdziwiła się.
- Taa… Zapomniałem o jego urodzinach i muszę mu coś dać…
- Ehh… Itachi ty sklerotyku. – W jej oczach zabłyszczały psotne iskierki. – Zrobię…
- Co u Minato?
- Nic a co ma być?
- Nic… Tylko… eeeeee…
- Tylko szukasz pracy prawda? – Kobieta uśmiechnęła się do mężczyzny. – Pogadam z nim… Kawy?
- Chętnie…
***
Sasuke:
Stałem jak ten debil pod szkołą a mój brat nie odbierał telefonu. Odwróciłem się na pięcie i wróciłem do szkoły. Poszedłem długim, ciemnym korytarzem. Było coś po czwartej popołudniu. Wszedłem na sale gimnastyczną na której był ten blondyn. Błękitnooki grał w kosza. Szło mu to świetnie.
- Nie chowaj się. Wiem, że tam jesteś. – Byłem z zdziwiony. – I czego się tak gapisz? – Jego głos był inny. Był niczym u demona. – Gramy? – Zapytał mrużąc oczy w złowrogim geście.
- Mógł bym? – Chłopak prychnął demonicznie.
- Nie. Nie możesz…
- Usuratonkachi! – Warknąłem złowrogo. Chłopak stanął jak wryty.
- Jak mnie nazwałeś? – Zapytał stojąc do mnie tyłem.
- Usuratonkachi… – Powtórzyłem. – Mam ci to przeliterować? U S U R A T O N K A C H I.
- Dobrze ci radzę… – Odwrócił się i złapał mnie za szyje po czym uniósł mnie. – Nie wkurwiaj mnie. – Powiedział i puszczając mnie. Upadłem na ziemie spojrzałem na niego. Wrócił do gry.
- „Kurwa… Nikt, ale to nikt nie ma prawa mną pomiatać.” – Warknąłem w myślach. – Gram z tobą… – Warknąłem.
***
Itachi:
Po wypitej herbacie z moją przyjaciółką i obgadaniem co do prezentu mojego brata wyszedłem ze sklepu z biżuterią „U Kushi”. pojechałem po brata. Zaparkowałem moje czarne B.M.W pod szkołą poszedłem poszukać mojego ototo.
- Hahaha… – Usłyszałem chłodny śmiech.
- Usuratonkachi to był faul…!!(Nie gram w kosza więc się nie znam xDD)– Krzyknął mój ototo.
- Nie nazywaj mnie tak… – Wrzasnął ktoś.
- Zabiję cię… – Wrzasnął mój brat wszedłem na sale gimnastyczną i usiadłem na trybunach patrząc na chłopaków.
- Teme…
- Usuratonkachi
- Teme…
- Usuratonkachi
- Teme…
- Usuratonkachi
- Te…
- Hej długo ma cię się tak zamiar kłócić…? – Zapytałem kłócących się chłopaków. Kłótnia ustała.
- Eeee… – Zrobili oboje głupie mimiki twarzy.
- Nie ważne… – Westchnąłem. – „Ten blondyn to musi być…” Ty musisz być Naruto…
- Hai, hai… – Powiedział chłodno.
- Chodź cię… Naruto podrzucę cię do domu mam po drodze…
- Dziękuje.
***
Do jechali do domu. Sasuke spał na fotelu obok Itachi’ego..
- Ejj… Ototo obudź się… – Powiedział długowłosy szturchając swoim „braciszkiem”. Jak lubił go zwać.
- Aniki daj mi spać… – Jęknął sennie. Itachi odpiął pasy i wziął mniejszego i delikatniejszego brata na ręce. Chłopak czując ciepło drugiego ciała instynktownie i ufnie w tulił się w nie. – Aniki… – Szepnął cichutko.
…******…
Reklama:
ZAPRASZAM DO CZYTANIA BLOGA by: Naoimi.. << Naciśnij "Naoimi" a blog się włącz ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz