Regulamin.

1.1. Kushina w Yakuzie ma zawsze rację.
1.2 Jeżeli Kushina w Yakuzie nie ma racji patrz punkt pierwszy.
2.1 Tu posty są zamieszczane ....(Różnie:D)
2.2 Piszę bo lubie;P.
2.3 Nie chcę widzieć komentarzy w stylu: "Głupie to"/"Nie podoba mi się twoje opo.".. Jak komuś nie odpowiada. WYPAD=__=.
3.1 Powiadamiam przez:
3.2 * Gadu-Gadu.
3.3 * Blogi.
4.1 SPAM... Hmm.. Jak chcecie, dawajcie*Wzrusza ramionami:D*
Pozostałych zapraszam do czytania i komentowania^^).
5.1 Najważniejsze:
Opowiadanie jest Yaoi, lżejszą formą związków męsko-męskie, jest Shōnen-ai, jeżeli ci nie odpowiada, to spójrz w prawy, górny róg ekranu.. Tam znajduje się taki pięknie czerwony "x", naciśnij go i... WYNOŚ MI SIĘ STĄD ;/...

...A pozostałych, zapraszam serdecznie do czytania, oraz komentowania.

sobota, 19 grudnia 2009

Chapter: 7.

Odpowiedzi na komy…

Tayisho – Hii!! Naprawdę? 
Nayaki-nin-chan – >D Oczywiście, że cię będę powiadamiać. Może ty mnie przynajmniej nie zabijesz za ten tekst poniżej…
Kimiki –Twój najlepszy kom xD
A teraz Uwagi:
+18… Wiem, że większość z was mnie „zjedzie”(Chociaż bym tego Niechciała^^) za to co tu napisałam.. Ale wytrzymam to „zjechanie”.
Kikiru.: -Tu jest więcej SasuNaru, niż ItaSasu xD. *Burknęła pod nosem X_X*
Teraz zapraszam na notkę:
„Kolejny raz…”
- I tak kocham cię – Sasuke wdrapał mu się na kolana i przytulił się do niego. Itachi pocałował brata we włosy. – Ai shiteru. – Itachi polizał wargi Sasuke aby te się otworzyły. Sasuke wsunął dłonie pod koszulkę Itachi’ego. Po chwili ich „zabawa” zaczęła się rozkręcać. – Itachi… – powiedział Sasuke. – T-tylko… d-dotyk – Itachi mruknął tylko ciche „tak”. I ponownie pocałował młodszego. Polizał go po szyi a jego dłoń delikatnie musnęła jego zewnętrzną stronę uda. Młodszy z braci jęknął. Delikatne pocałunki Itachi’ego stały się bardziej zaborcze i nachalne. Itachi delikatnie przejechał opuszkami palców po plecach mniejszego chłopca.
***
Sasuke:
 Druga lekcja. Informatyka. Gzzechhhhhhhhh! Jak ja nienawidzę tego przedmiotu(A ja kocham xD) Kontem oka patrzyłem na blondyna który miał w dupie nauczyciela.
- Te… Naruto? – Zapytałem cicho gapiąc się w jego twarz.
- Czego…? – Prychnął pod nosem patrząc na mnie.
- Czemu mnie… – Głos uwiązł mi w gardle.
- Jeżeli chodzi ci o to czemu cię zerżnąłem to odpowiedź podam ci w kiblu na przerwie.
- Okay…
***
 Stałem w łazience czekając na Uzumaki’ego. Zjawił się i od razu przyparł mnie do ściany. Zamroczył mnie. Poczułem jego usta na swoich.
- Czemu Naruto? To…– W tej chwili z moich ust wydobył się jęk, gdyż blondyn złapał mnie za włosy i przyciągnął do swojego krocza.
- Zrób to. – Warknął do mnie. Blondyn wyjął członka ze spodni i w sadził mi go do buzi. Zacząłem się krztusić i dławić. – Wystarczy. – Syknął. – Myślisz, że Sakura mi nie powiedziała? – Warknął i wszedł we mnie.
- Błagam puść…! – Zacząłem się wyrywać.
- Przestań się wyrywać… – Warknął i pchnął ostrzej i głębiej moje ciało. Mimo wolnie wyobraziłem sobie twarz mojego brata.
- Haaah!! – Jęknąłem. Naruto doszedł po czym wyszedł ze mnie śmiejąc się szyderczo.
- Wiesz… Ciasny jesteś. – Zarechotał paskudnie.
- Czemu? – Wybąkałem po czym zemdlałem z wycieńczenia.
***
Naruto:
- Czemu? – Wybąkał i zemdlał chyba z wycieńczenia.
- Zadajesz głupie pytania dzieciaku.. – Wziąłem chłopaka na ręce i wybiegłem z łazienki. Pobiegłem na drugie piętro(Informatykę chłopaki mają trzecim piętrze xD , a gabinet higienistki był na drugim piętrze). Wparowałem do babci. – Tsunade-nobachan… – Mój krzyk rozniósł się po gabinecie.
- T-tak? – Zapytała jękliwie. Kontem oka widziałem czyjeś nogi pod jej biurkiem. Zachciało mi się śmiać i z trudem to oponowałem.
- Mój… – Zaciąłem się – przyjaciel zemdlał. – Moje krwiste tęczówki były doskonale widoczne.
- D-dobrze… – Ponownie ledwo nie jęknęła. Przetarła czoło drżącą od podniecenia ręką. – Zostaw kumpla na kozetce i uciekaj… – Kiwnąłem głową i muskając twarz chłopaka palcami odwróciłem się na pięcie podchodząc do drzwi. Za nim zamknąłem je powiedziałem.
- Wiem, że tam jesteś Jiraja… – Zaśmiałem się i wyszedłem.
***
 Itachi czuł, że jego ototo stanie się krzywda, jednakże zignorował to uczucie. Czytał książkę. Wampiry z Morganville. Czytał aktualnie stronę „19”rozdziału: 2. Akapit: 5.
– Klaudia, powiedz to sobie bez ogródek: ojciec mógł.
 W pewnym momencie zadzwonił telefon Itachi podskoczył i warknął nieznacznie nad swoją nie ostrożnością.
- Moshi-moshi? – Zapytał warkliwie.
- Rug ulicy 165. Facet. Lat: 54. Płatne 10000000jenów. – Powiedział głos w słuchawce. Był to głos. Męski, stanowczy, chłodny i spokojny.
- Dobrze… – Oparł długowłosy.
***
 Tak jak mówił głos w telefonie. Na rogu ulicy stał facet. Na oko: 50 / 52lata palił papierosy. Itachi wyjął broń. 16:33 facet stoi i czeka. 16:34 mężczyzna wyjmuję papierosa i wypala go. 16:35 zostaję oddany strzał z pistoletu. Telefon zawibrował mu w kieszeni oznajmiając, że dostał wiadomość. Itachi wyjął fona z kieszeni aż 6nieodebranych wiadomości. Itachi przeczytał 4. Pierwsza była od jego mistrza, że będzie w środę u niego i Sasuke. Nie przejął się tym zbytnio. Jego sensei Hatake Kakashi zawsze się spóźniał. Druga była od Kushiny, że kryształ dla jego ototo jest gotowy. Trzecia była znowu od Kakashi’ego, że przyjdzie jednak jutro co oznaczało, że zjawi się w środę i do tego wieczorem. Czwarta była od kumpeli z liceum, że robią zlot za dwa tygodnie w „Tokio” – Japońskiej restauracji. – piąta i Szusta nieco wryła go w ziemie(Taa… Jasssne! Trochę *Kpi* Dop. Kikiru.) No dobra bardzo go wryło xD. Otóż treść wiadomości głosiła:
„Itachi on to znowu zrobił
Sasuke”
A drugi głosił:
„Dzień dobry panie Uchiha z tej strony pani Tsunade. Przypuszczam, że pański brat został zgwałcony niech pan przyjedzie..
Tsunade”
- O mój boże… – Szepnął biegnąc do samochodu. Wszedł do pojazdu i odjechał z piskiem opon.
***
 Sasuke siedział w gabinecie u higienistki. Trząsł się jak osika, na jego policzkach widniały świeże ślady łez. Usłyszał kroki. Były to trzy osoby. Pierwszy był monotonny, drugi szybki trzeci był taki jakby psychopatyczny? Raczej nie… Złowrogi? Też nie… Chłodny i stanowczy.. Ooo tak te słowa tu pasują. Sasuke poczuł, że włoski na karku jeżą mu się w geście dzikiego przerażenia. Skrył się pomiędzy łóżkiem a ścianą. Do niewielkiego pomieszczenia weszli: Tsunade, tuż za nią Itachi i Naruto. Wzrok blondyna był złośliwy a na jego ustach był kpiący uśmiech.
- Sasu…? – Zapytał Itachi z przerażeniem patrząc na brata który wbił się w ścianę. Wyglądał jak by miał autyzm(Broń cię panie boże, że Sasuke go ma bo niema xD. Kiwał się w tył i w przód(Tak mają dzieci autystyczne. Wiem to sama z kimś takim przez prawie: 4lata dzieliłam[Od: 1 do: 4 szkoły podstawowej xDD.]klasę.). Itachi patrzył na niego przerażony. Podszedł dwa kroki do Sasuke, ale ten krzyknął, żeby go zostawić. – Wyjdźcie… Proszę… – Powiedział dziewiętnastolatek błagalnie do reszty. Wyszli posłusznie. Itachi spojrzał na brata. Ale ten nie spojrzał na swojego. – Mogę do ciebie podejść? – Zapytał patrząc w matowe oczęta Sasuke. Zaś Sasuke spojrzał na brata z chorym przerażeniem. Pokiwał przecząco głową i znowu zaczął się kiwać. W tył i przód jak zagubione porzucone szczenię w chłodny, zimowy dzień. – Sasuke musimy wracać do domu. Tam będziesz bezpieczny – Sasuke po kręcił przecząco głową. Dziewiętnastolatek miał ochotę zabić tego kogoś za to co zrobił. Serce mu się krajało, ale nic nie mógł zrobić. Do pokoju Ktoś zapukał.
- Kto tam? – Zapytał Itachi patrząc na drzwi.
- Sakura… Ja do Sasuke… – Uchyliła drzwi weszła do środka.
- Sakura może zostać… – Powiedział Sasuke.
- Uhm… – Długo włosy opuścił sale.
- Przepraszam… – Dziewczyna usiadła obok Sasuke obejmując go nie znacznie. – Sasuke jesteś zły? – Zapytała ciszej niż wiatr.
- Nie… – Powiedział smutno. – Co się stało już się nie odstanie. – Dodał cicho oddając uścisk.
…******…

Przyjaciele xDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ty szukasz, ja znajduje^^