„Porwanie”
Odpowiedzi na komy:
Kimiki: *Zabójczy wzrok* Za niedługo się dowiesz kochana^^.
Neta: Mam ten sam problem, z kuzynką *Q*. *Zerka z mordem w oczach na wyżej wymienioną osobę..*
…******…
Kimiki: *Zabójczy wzrok* Za niedługo się dowiesz kochana^^.
Neta: Mam ten sam problem, z kuzynką *Q*. *Zerka z mordem w oczach na wyżej wymienioną osobę..*
…******…
Wyciągnął spluwę z kieszeni i strzelił…
***
Sakura wraz z Naruto i małym Kodomo chodzili po parku. Była wczesna zima, a Sakura i Kodomo dogadywali się świetnie. – a można by rzec, że doskonale. Młody Namikaze podskakiwał na nóżkach ciesząc się i śmiejąc. Naruto prychał i parskał, jak rozzłoszczony lis. Złość w nim jeszcze bardziej wezbrała, gdy usłyszał głos w swoim wnętrzu.
- Daj się zabawić.. – Naruto pokręcił głową, odganiając swoje drugie „ja”, które właśnie teraz chciało wyjść.
- Sakura… – Szepnął lekko i cicho uśmiechając się uroczo do dziewczyny. – Musimy wracać. Weź Kodomo i idziemy..
- Hai… – Sakura złapała chłopaczka na ręce i poszli w stronę bloku Uzumaki’ego.
- Ohh… Chyba się zakochałem… – Bąknął do siebie Naruto.
***
Itachi upadł na kolana patrząc z przerażeniem na powiększającą się kałuże krwi. Sasuke zakrył uszy i zacisnął powieki.
- Uciekaj… Sasuke… – Szepnął Itachi, upadając na ziemie. Sasuke spojrzał na brata a potem na okno w którym zobaczył dziurę.
- Niisan!! – Wrzasnął przerażony chłopiec. – Nie umieraj! – W tulił się w niego drżąc na całym ciele. – Kakashi! Irukaaa!! – Ryknął przerażony. Obu mężczyzn nie było w domu, ponieważ wyszli do sklepu.. – NIECH MI KTOŚ POMOŻEE! – Pisnął. – On chciał mnie uratować, a nie zabić.
- Sasuke.. – Wyszeptał pobladłymi wargami. – Uciekaj. – Itachi szepnął błagalnie te słowa po czym splunął krwią.
- Iie! Nie zostawię cię. Itachi… Kocham cię! Nie zostawiaj mnie!! – Łkał. Naglę na dolę usłyszał głośny śmiech, ktoś najwyraźniej chciał zabić i Sasuke. Chłopiec poderwał się i wychylił głowę za drzwi.
- Gdzie ten bachor? – Ujrzał trzy sylwetki.
- Kurwa, jak szef nie dostanie nowego towaru, to nas zabiję.
-Słuchajcie.. Ja mam zamiar żyć więc szukajmy.. – Chłopiec cofnął się przerażony. Znał skądś te dwa głosy. Ale skąd? Tego nie wiedział. Skrył się pod łóżko(Ahh..Moja krew ^^) i zacisnął powieki, a usta i nos zasłonił ręką. Płakał dalej, ale teraz już bez głośnie. Modlił się, żeby go nie znaleźli, ale niestety. Nadzieja matką głupich. Mężczyźni spojrzeli pod łóżko, i niemalże siłą wytargali go z pod niego.
- PROSZĘ NIE! – Krzyczał i walił nogami po brzuchu jednego z bandy. Nigdy by nie przypuszczał, że wkopie się w coś takiego.
- Kurwa zwiążcie go.. – Syknął jakiś facet z niebieską skórą gdy dwunastolatek ponownie kopnął go w brzuch. Jakiś biało włosy facet z za wiązał chusteczkę na ustach chłopaka, a zielonowłosy związał mu ręce i nogi. Po chwili mężczyźni z szyderczymi uśmiechami wzięli chłopaka i zeszli na dół, po marmurowych schodach. Weszli do auta i odjechali.
…******…
***
Sakura wraz z Naruto i małym Kodomo chodzili po parku. Była wczesna zima, a Sakura i Kodomo dogadywali się świetnie. – a można by rzec, że doskonale. Młody Namikaze podskakiwał na nóżkach ciesząc się i śmiejąc. Naruto prychał i parskał, jak rozzłoszczony lis. Złość w nim jeszcze bardziej wezbrała, gdy usłyszał głos w swoim wnętrzu.
- Daj się zabawić.. – Naruto pokręcił głową, odganiając swoje drugie „ja”, które właśnie teraz chciało wyjść.
- Sakura… – Szepnął lekko i cicho uśmiechając się uroczo do dziewczyny. – Musimy wracać. Weź Kodomo i idziemy..
- Hai… – Sakura złapała chłopaczka na ręce i poszli w stronę bloku Uzumaki’ego.
- Ohh… Chyba się zakochałem… – Bąknął do siebie Naruto.
***
Itachi upadł na kolana patrząc z przerażeniem na powiększającą się kałuże krwi. Sasuke zakrył uszy i zacisnął powieki.
- Uciekaj… Sasuke… – Szepnął Itachi, upadając na ziemie. Sasuke spojrzał na brata a potem na okno w którym zobaczył dziurę.
- Niisan!! – Wrzasnął przerażony chłopiec. – Nie umieraj! – W tulił się w niego drżąc na całym ciele. – Kakashi! Irukaaa!! – Ryknął przerażony. Obu mężczyzn nie było w domu, ponieważ wyszli do sklepu.. – NIECH MI KTOŚ POMOŻEE! – Pisnął. – On chciał mnie uratować, a nie zabić.
- Sasuke.. – Wyszeptał pobladłymi wargami. – Uciekaj. – Itachi szepnął błagalnie te słowa po czym splunął krwią.
- Iie! Nie zostawię cię. Itachi… Kocham cię! Nie zostawiaj mnie!! – Łkał. Naglę na dolę usłyszał głośny śmiech, ktoś najwyraźniej chciał zabić i Sasuke. Chłopiec poderwał się i wychylił głowę za drzwi.
- Gdzie ten bachor? – Ujrzał trzy sylwetki.
- Kurwa, jak szef nie dostanie nowego towaru, to nas zabiję.
-Słuchajcie.. Ja mam zamiar żyć więc szukajmy.. – Chłopiec cofnął się przerażony. Znał skądś te dwa głosy. Ale skąd? Tego nie wiedział. Skrył się pod łóżko(Ahh..Moja krew ^^) i zacisnął powieki, a usta i nos zasłonił ręką. Płakał dalej, ale teraz już bez głośnie. Modlił się, żeby go nie znaleźli, ale niestety. Nadzieja matką głupich. Mężczyźni spojrzeli pod łóżko, i niemalże siłą wytargali go z pod niego.
- PROSZĘ NIE! – Krzyczał i walił nogami po brzuchu jednego z bandy. Nigdy by nie przypuszczał, że wkopie się w coś takiego.
- Kurwa zwiążcie go.. – Syknął jakiś facet z niebieską skórą gdy dwunastolatek ponownie kopnął go w brzuch. Jakiś biało włosy facet z za wiązał chusteczkę na ustach chłopaka, a zielonowłosy związał mu ręce i nogi. Po chwili mężczyźni z szyderczymi uśmiechami wzięli chłopaka i zeszli na dół, po marmurowych schodach. Weszli do auta i odjechali.
…******…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz